Jest preparatem wykorzystywanym w medycynie estetycznej w niwelowaniu oraz całkowitym eliminowaniu zmarszczek. Prowadzi on do blokady przekaźnictwa nerwowo-mięśniowego co powoduje rozluźnienie mięśni, a w konsekwencji do ich uśpienia na okres od 3 do 9 miesięcy.
Medycyna stosuje botoks od ponad 20 lat, nie tylko w celach estetycznych. Ma on olbrzymie znaczenie naukowe m. in. w neurologii i okulistyce. Jednym z producentów toksyny botulinowej jest jeden z największych koncernów okulistycznych, firma Allergan.
W stosowaniu botoksu, nie chodzi o to, by unieruchomić cała twarz i pozbawić ja mimiki.
Z pomocną toksyny prostują się tylko niektóre zmarszczki mimiczne, które nadają nam zbyt „smutny” lub zbyt „surowy” wyraz twarzy. Drobny zabieg, potrafi dać zaskakujący efekt – pogodnej, zrelaksowanej twarzy. Toksynę wykorzystujemy, więc na zmarszczki tylko mimiczne i to nie wszystkie, ponieważ nawet lekarzom medycyny estetycznej podobają się zmarszczki o ile nie zaburzają one harmonii twarzy.
Średnio po 3-6 miesiącach botoks się dezaktywuje. Dzieje się to za sprawą powstawania nowych połączeń nerwowych. Nie jest to proces nagły i gwałtowny, nie jest wiec zauważalny jako gwałtowne pogorszenie się wyglądu. Mięsnie mimiczne, które wywołały niekorzystne zmarszczki, dzięki kilku miesiącom odpoczynku, nie będą pracować tak intensywnie.
Będziemy więc wyglądać lepiej, nawet gdy botoks przestanie działać. Często można usłyszeć, że gwiazdy, które przesadziły z operacjami plastycznymi lub wypełniaczami są „obotoksowane”. Tymczasem u osób, których policzki, usta lub inne części twarzy są przesadnie „napompowane”, nie stosuje się botoksu, lecz inne substancje zwiększające objętość tkanek.
Przesada nie wynika jednak z właściwości wypełniaczy, lecz ma związek z psychiką pacjentów, którzy z różnych powodów uzależniają się od zabiegów. Odpowiedzialni są również lekarze, którzy wbrew zasadom harmonii i estetyki wykonują zabieg.
Na botoks nie można być za młodym czy za starym. Wszystko zależy od intensywności mimiki pacjenta.
Zabieg nie jest bolesny. Podczas podawania preparatu odczuwamy nakłucie podobne do zastrzyku z zastosowaniem bardzo cienkiej igły, np. w przypadku podawania insuliny. Nakłucia nie powodują zasinień czy opuchnięć. Jeżeli mamy wyjątkowego pecha, w miejscu nakłucia może pojawić się mały siniaczek.